Niestety to mój ostatni dzien w Perth. Rano oddałem sprzęt do sklepu i poszlismy jeszcze na chwile do miasta na ostatnie juz surfzakupy.
Po południu pojechalismy na plaże, to był naprawde Big Day. Super warunki i najlepszy jak dotad wiatr. Popływałem 2 godziny, Jasiu z Kuba porobili zdjecia.
Wieczorem zaczęlismy "celebrować" Australia Day..... W kazdym razie skonczylismy grubo po północy na lotnisku. Zal się było rozstawać.... to były naprawdę piekne australijskie dni.
Specjalne podziekowania dla Ulli i Robercika za dach nad głową i super klimat, dla Jasia i Kuby za mega towarzystwo i foty. Dla mojej żony Ani za cierpliwość i wyrozumiałość :)