Rano taksowka dotarłem do lotniska, nowy terminal naprawde robi olbrzymie wrażenie. Godzine odstałem w kolejce do check-in’u i pozniej od razu do gate’u bo naprawdę nie było już na nic czasu.
5 godzin w samolocie i znalazłem się w Perth. Tu dopiero zacząl się „Sajgon”. Kilka kontroli pod rząd, paszport, wiza, kontrola bagażu, piesek, gosciu z antynarkotykowej. Spędziłem co najmniej godzine, zanim znalazłem się na zewnątrz.
W Perth, mimo wysokiej temperatury, było naprawdę przyjemnie. Nie czuło się klimaty sauny jak w Singapurze.
Kumpel odebrał mnie z lotniska, zachaczylismy tylko o dom, gdzie zostawiłem swoje rzeczy i pojechaliśmy jeszcze na rzeke na krotkie pływnko.
Witra wiał na zagiel 5 m2, ciepla woda, super klimat…..